Go-Pack — przenośny „shack” w wersji SP6VZ


Go-PACK powstał w celu połączenia moich dwóch hobby (a może nawet trzech, choć trzeciej jeszcze nie testowałem). Pierwsze dwa to krótkofalarstwo i szerokopojęta turystyka: od zwiedzania zamków, pałaców, kościołów i ruin, przez  kajakowanie i turystykę rowerową, po najzwyklejsze chodzenie po lasach i spanie w hamaku. Trzecie hobby to podróżowanie motocyklem enduro i myślę, że niebawem tę formę też uskutecznię i uzupełnię ten opis o nowe wrażenia (mocowanie masztu z wędki na motocykl już mam opanowane :-).

W skład zestawu wchodzi:

  • Radiostacja ICOM IC-706MKIIG – wyposażone w wydrukowane osłony
  • Skrzynka antenowa LDG-7000
  • Akumulator GC 12Ah LiFePO4 – waga poniżej 1,5kg
  • Anteny: dipol półfalowy na pasmo 20m, FD3, Longwire 41,5m oraz antena na pasmo 2m i 70cm konstrukcji Mariusza SP6BBI. Anteny linkowe pakuję do ręcznej torby, a antenę na 2m i 70cm spinam trytytkami i taśmami z wędką i tak je niosę. Trytytki i taśmy wykorzystuję do montażu wędki do czegoś stabilnie związanego z gruntem.
  • Analizator antenowy wg EU1KY
  • Wędka bat 9m z włókna szklanego symulująca maszt
  • Plecak fotograficzny Lowepro Flipside 400AW
  • Głośnik Creative od jakiegoś zestawu nagłośnieniowego, uratowany od śmietnika, u mnie zyskał nowe życie
  • Fider ok 20m, linka 4mm do wciągania anten na np. gałęzie, taśmy rzepowe i trytytki wielokrotnego użytku
  • I najważniejsze: taborecik składany z Deka, mocowany do plecaka w uchwyt do statywu (nic nie waży, a nie trzeba kucać czy klęczeć)

Sercem i mózgiem tego zestawu jest oczywiście ICOM 706MKIIG, który ma wszystkie pasma KF w 100W i do tego pasmo 2m 50W i 70cm 20W. Tak, w domu używam go jako bazowej radiostacji na 2m i 70cm. Wg mnie to radiostacja ostateczna, aż szkoda, że przestali ją produkować. Gabaryt, możliwości i waga (poniżej 2,5kg) tego radia nasuwa jedno pytanie: „Jak im się to udało?”. Osobiście jestem zafascynowany tą radiostacją, mnogością jej funkcji i łatwością obsługi. W połączeniu z bardzo lekką automatyczną skrzynką antenową tworzy zestaw „nie do pobicia”.

Plecak był kluczowy w konfiguracji zestawu i sposobu jego użytkowania. Wyszedłem z takim założeniem, by tego zestawu można było używać w dowolnym miejscu w terenie i oczywiście bez zewnętrznego źródła zasilania. Główną zaletą plecaka jest to, że otwierają się w nim plecy i jeśli położymy go zewnętrzną stroną na mokrym podłożu, to później strona pleców jest sucha i można bez problemu ubrać go na plecy. Dodatkowo ten rodzaj plecaka umożliwia wyprowadzenie okablowania od akumulatora i skrzynki antenowej na zewnątrz, zamkniecie zamka i powstaje „stolik” z twardych pleców na ustawienie radiostacji. Na zewnątrz mamy tylko radiostację, kilka kabelków i zewnętrzny głośnik. Przewody wewnątrz plecaka są zrobione tak, by pasowały długością gdy radiostacja jest na zewnątrz, ale nie były za długie i nie plątały się wewnątrz plecaka. Zdjęcia przedstawiają jak wygląda plecak podczas łączności.

Oczywiście nie jest tak, że wszystkie anteny zawsze zabieram ze sobą. W zależności od chęci i planów na łączności biorę to co chcę. Nie jest to zestaw ultralight, ale jeśli chcę spokojnie zabieram cały zestaw i kilka kilometrów marszu nie jest wielkim wyczynem. Anteny zarówno KF jak i tą na UKFy można wciągać na lince np. na gałęzie lub na wędkę robiącą za maszt. W całej przygodzie krótkofalarsko-turystycznej poza możliwością obcowania z przyrodą, najbardziej podoba mi się improwizacja w wyborze miejsca pracy i rozwieszeniu anten. Po powrocie „do domu” ładowanie akumulatora odbywa się tym samym przewodem, który zasila radiostację podczas pracy. Przejściówka z gniazdem z radiostacji i szybkozłączką do ładowarki eliminuje potrzebę wyciągania akumulatora do ładowania.

Z mojej strony szczerze polecam połączenie wypadów na łono natury z łącznościami krótkofalarskimi oczywiście w miarę możliwości. Mówię zatem do Was: „Do dzieła!!!”.